Czy Inuitki i Laponki troszczą się o swoje włosy, czy może raczej traktują tą sprawę dosyć...chłodno? Nieznośnie niskie temperatury, wieczny mróz i śnieg, polarne dni i noce – czy na terenach podbiegunowych może być mowa o pielęgnacji włosów? Okazuje się, że również tam, w krainie wiecznych śniegów występują substancje, które są niezwykle cenne nie tylko dla zdrowia, ale i dla urody. Oto pielęgnacja włosów prosto z arktycznego Igloo!
Czego możemy nauczyć się od Inuitek czy Laponek?
Arktyka to obszar znajdujący się rejonie północnego kręgu polarnego. W większości zdominowany jest przez bezleśne obszary lodowe. Rdzenni mieszkańcy Arktyki nauczyli się żyć na „dryfującym lodowcu”, a kobiety dbają o swą urodę i włosy z nie mniejszą pasją, niż mieszkanki innych zakątków świata. Ich zabiegi pielęgnacyjne mają po prostu charakter bardziej praktyczny i często są po prostu wymuszone przez niekorzystne warunki klimatyczne. Tłuszcz (zwierzęcy oraz wytłaczany z roślin) ochrania włosy przed mrozem, oraz doskonale je oczyszcza.
Arktyka tętni życiem: na wielu terenach dominuje bogata fauna i flora: znajdziemy tu lasy borealne, skraje Arktyki porasta tundra, często spotyka się wszelkie mchy i porosty. Okazuje się, że wiele z tych roślin jest ceniona w pielęgnacji włosów. Jeśli zdecydujesz się na zakup ”arktycznych” kosmetyków, sprawdź, czy mają w swym składzie podbiegunowe dobrodziejstwa:
mech irlandzki, znany też pod nazwą chrząstnica kędzierzawa. Mech irlandzki jest cennym źródłem jodu, wapnia, bromu, selenu i żelaza, oraz kompletu witamin A, D, E oraz K. Zawiera też karagen, który doskonale wygładza włosy. Mech irlandzki ma właściwości ochraniające, dobrze nawilża i kondycjonuje włosy. Często nazywany jest „naturalnym silikonem”, ponieważ zastosowany w odżywkach i szamponach potęguje blask i sprawia, że pasma doskonale się układają oraz przestają puszyć.
algi – te zbierane w rejonach koła podbiegunowego są najczystsze, nieskażone chemią ani toksynami. Są wykorzystywane w pielęgnacji i leczeniu infekcji skóry, a także odżywiają i regenerują włosy. Algi zawierają szereg minerałów i witamin, które nie tylko poprawiają strukturę włosów, ale również wzmacniają ściany naczyń krwionośnych i usprawniają mikrokrążenie podskórne – są zatem idealnym remedium na osłabione cebulki i włosy, które wypadają lub nie chcą rosnąć. Algi normalizują również pracę gruczołów łojowych w skórze, dzięki czemu sprawdzają się w pielęgnacji włosów przetłuszczających się. Szczególnie ceniony w kosmetyce jest kompleks z podbiegunowych alg Nunavik.
woda arktyczna (woda lodowcowa) – należy do najczystszych wód źródlanych na świecie. Woda w pielęgnacji włosów odgrywa kluczową rolę i często bywa jednym z czołowych składników szamponów, wcierek czy hydrolatów na włosy. Arktyczna woda pozyskiwana jest ze swobodnie płynących, naturalnych źródeł z rejonów lodowca, wolna od azotynów i naturalnie filtrowana przez tysiąclecia, a jej właściwości kosmetyczne są nieocenione. Nieskażona, bogata w minerały, w pełni bezpieczna i zbawienna dla skóry woda arktyczna chętnie dodawana jest do szamponów i odżywek, można ją z powodzeniem stosować jako płukankę na włosy (uzupełniając o napary z wybranych ziół), oraz jako bazę do rozrobienia glinek mineralnych na włosy. Warto pamiętać również o tym, że woda z arktyczna ma taką samą strukturę jak woda w naszym organizmie, czyli ta znajdująca się w tkankach i komórkach; owa biozgodność pozwala na precyzyjne nawilżenie i przenikanie innych substancji aktywnych w głąb włosów oraz skóry.
bażyna czarna (empetrum nigrum) – masowo włączana jest do diety Lapończyków i Inuitów. Okazuje się, że ma właściwości lecznicze, wspomaga trawienie, silnie odmładza – spowalnia procesy starzenia, ponieważ hamuje działanie enzymów elastazy i kolagenazy, wzmacnia naczynia włosowate i poprawia elastyczność skóry oraz włosów. Bażyna czarna szybko stała się więc dodatkiem do kremów, masek i odżywek do włosów dojrzałych.
wielki wierzbik, zwany też fireweed (chamaenerion angustifolium) – to roślina znana w wielu rejonach świata, jednak jej największe „zużycie” odnotowano na Alasce. Oprócz słodkiego zamiennika cukru (lody, cukierki, syropy, galaretki) pozyskiwany z wielkiego wierzbika miód stanowi doskonały kosmetyk, który mieszkanki Alaski wykorzystują nie tylko w kuchni, ale również do pielęgnacji włosów i ciała. Maseczki i okłady z wielkiego wierzbika są cenione, ponieważ nadają włosom sprężystości, chronią przed przesuszeniem dostarczają witaminę A oraz C. Wielki wierzbik z terenów podbiegunowych wyrasta w najczystszym, nie skażonym środowisku, dlatego jego właściwości kosmetyczne i zawartość witamin jest najwyższa.
morskie polisacharydy – a wśród nich chitozan, czyli polisacharyd pozyskiwany z pancerzy skorupiaków ma silne właściwości nawilżające – wspiera gospodarkę hydro – lipidową, łączy szereg cząstek włosy naraz, a dodatkowo jest źródłem cennych dla włosów minerałów i białek (budulec włosa), które poprawiają wewnętrzną strukturę i regenerują pasma w ich najgłębszych warstwach.
kwasy tłuszczowe omega-3 – to chyba jeden z najważniejszych, najbardziej cenionych składników w diecie mieszkańców koła biegunowego. Inuitki i Laponki co prawda przyjmują je w codziennej diecie, rzadziej nakładają na włosy, ale to głównie dzięki nim mogą pochwalić się grubymi i pięknymi włosami, którym nie straszne są ekstremalnie niskie temperatury. Kwasy tłuszczowe spotkamy w naturalnych olejkach (największe ich stężenie występuje w olejach do włosów wysokoporowatych, czyli m.in. w oleju z czarnuszki, lnianym, słonecznikowym, z nasion bawełny, oleju z wiesiołka). Oczywiście Inuitki pozyskują dobre kwasy tłuszczowe w nieco inny sposób, czyli jedząc tłuste ryby i spożywając tran.
płucnica islandzka i pozyskiwany z niej ekstrakt zawiera rzadki i cenny kwas usninowy, chroniący włosy przed niekorzystnym wpływem środowiska zewnętrznego, oraz urazami mechanicznymi i chemicznymi włosa. Płucnica islandzka – działa nawilżająco i odżywczo. Jest częstym składnikiem szamponów i odżywek regenerujących i wzmacniających włosy.
Zdawać by się mogło, że Arktyka i Antarktyka – choć położone na dwóch skrajnych biegunach – w rzeczywistości są identyczne: tylko śnieg, lód, zmarzliny i ekstremalne zimno. Nic bardziej mylnego. Antarktyda jest kontynentem, inaczej niż dryfujący lód Arktyki. Z tego względu fauna i flora w tej części świata prezentuje się nico odmiennie. Czy z „białego kontynentu” pozyskuje się substancje cenne dla włosów? Oczywiście! Z rejonów Antarktyki otrzymuje się co prawda tylko dwa główne składniki kosmetyczne, ale za to o wspaniałym działaniu na włosy.
glony – to jedne z czołowych substancji lubianych w kosmetyce; ich zastosowanie w pielęgnacji skóry i włosów jest bardzo szerokie, ponieważ pozyskane z nich mikroelementy mają formę niezwykle łatwo przyswajalnych biokompleksów – sprawnie przenikają przez warstwę lipidowa naskórka, a ich skład jest zbliżony do składu plazmy komórkowej w ludzkim organizmie – glony są zatem doskonałym środkiem kosmetycznym. Ich wyizolowane frakcje aktywnych cząstek świetnie nadają się do pielęgnacji włosów i skóry głowy: hamują nadmierny łojotok, łagodzą stany zapalne, dostarczają mikroelementów, odżywiają włosy, spowalniają procesy starzenia.
porosty – wspomniany już wcześniej kwas usinowy to cenny składnik porostów, które na terenach Antarktyki są czyste i mają wysoką koncentracje składników aktywnych. Okazuje się, ze metabolity wtórne pochodzące z porostów mają szereg właściwości zarówno leczniczych, jak i pielęgnacyjnych. Dodane do szamponów i odżywek leczą łupież, zmiany grzybiczne i doskonale oczyszczają skórę głowy. Porosty cechuje również duże stężenie kwasu licheno-stearowego, który ma właściwości antyseptyczne, osłania włosy przed zniszczeniem, działa przeciwbakteryjnie oraz reguluje nadmiar sebum oraz leczy zniszczone włosy.
Opinie: #0