Klasyka ma to do siebie, że nigdy nie przestaje być modna.
Styliści chętnie do niej sięgają, ponieważ ma ona jedną, niezwykle ważną zaletę: nigdy się nie starzeje.
Klasyka to baza dla wszystkich innych trendów i stylizacji. Jeśli chcesz mieć modną fryzurę – klasyczne cięcie zawsze będzie dobrym pomysłem. Tradycyjna fryzura ma jeszcze jeden plus: w jednej chwili można ją zmieniać na bardziej współczesną i awangardową.
Pragniesz stworzyć modny look który sprawi, że staniesz się ikoną stylu? Sprawdź, jakie fryzury „nigdy się nie starzeją”.
Znany jest od czasów starożytnych. Jego wygląd i forma zmieniała się w zależności od epoki: greczynki przeplatały go rzemieniami, wplatały w niego kwiaty, w XVI wieku urozmaicano koka lokami dookoła głowy, panie z epoki nowożytnej ozdabiały go wstążką. Najpopularniejszy jest jednak ten gładki, wysoko upięty. Do jego popularności bez wątpienia przyczyniła się Audrey Hepburn, a jej fryzura ze „Śniadania u Tiffany’ego (klasyczny, gładki kok ozdobiony kryształowym diademem) przeszła do historii.
Z pewnością jest coś magnetycznego w wysoko upiętych włosach, które odsłaniają szyję i ramiona, oraz skupiają uwagę na kobiecej twarzy i oczach. Nienaganny, a jednocześnie intrygujący – kok jest jak (pozornie) ujarzmiona kobiecość. Kobiety lubią go, ponieważ pasuje do wielu stylizacji – od luźnych i niedbałych, aż po wykwintne kreacje. Można go ozdobić spinką, kwiatem, wpiąć ozdobny grzebyk lub szpilki do włosów ozdobione perłą czy też diamentem.
Koka z łatwością da się ułożyć, jeśli przed modelowaniem zdyscyplinujesz włosy nakładając na nie odrobinę naturalnego olejku. Na co dzień lub do odważniejszych stylizacji możesz wypróbować „niegrzeczną” wersję tej fryzury, czyli niedbale upięty, podtapirowany kok. Dawniej kobiecy koczek przytrzymywała specjalna siatka do koka, dziś jej miejsce zastępuje apaszka, chustka lub bandamka, która oplata cały kok.
Bob to krótka i równie niezwykle kobieca fryzura, która polega na obcięciu włosów (najczęściej) na wysokości brody. Często towarzyszy mu prosta i gęsta grzywka. W klasycznej wersji ścięte włosy mają taką samą długość wokół całej głowy. W latach sześćdziesiątych bob zyskał nowe oblicze, które – co znamienne – również wpisało się do kanonu ponadczasowych fryzur: włosy ścięte przy linii szczęki z wysoko wygolonym tyłem, czyli tzw A Line; pasma z tyłu głowy są krótsze, niż te przy linii żuchwy (cała fryzura przypomina od tyłu literę A, ponieważ boki są dłuższe niż środek).
Bob jest fryzurą przełomu. Symbolizuje przemianę kobiet, ich siłę oraz niezależność. Popularność tego cięcia to pierwsza dekada XX wieku: kobiety w USA i Anglii zyskały wówczas prawo głosu. Klasyczny bob był uzewnętrznieniem ich niezależności, wolności wyboru i stał się symbolem równouprawnienia. Warto wspomnieć, że kobiety w owym cięciu wyglądają pięknie, a fryzurę a’la bob można dopasować do każdego kształtu twarzy. Według historyków, uczesanie przypominającą klasycznego boba nosiła już Kleopatra.
„Niegrzeczna” wersja tego cięcia jest nieco drapieżna i rockowa: to bob pozbawiony ładu, natapirowany, z niedbałymi, zmierzwionymi pasmami, często lekko pofalowanymi. Taki look jest niezwykle łatwo uzyskać: wystarczy wgnieść we włosy odrobinę pianki lub lotionu do stylizacji i zmierzwić włosy, lekko tapirując i odbijając je od nasady. Bob zyskuje też odważne kolory: ombre, sombre, balejaż i wszelkie nietuzinkowe koloryzacje, które wyglądają niezwykle efektownie na gładkich włosach.
Fale na kobiecych włosach mają równie starą historię, jak klasyczny kok. Nie gardziły nimi kobiety już w czasach starożytnych, średniowiecze tylko podsyciło to uwielbienie i hołdowało długim (nieraz aż do samej ziemi) falowanym i rozpuszczonym włosom – często skrywanym za woalem. Pokochał je również romantyzm i dekadenckie czasy, tuż po epoce pozytywizmu. Długie, pofalowane włosy często były tematem obrazów, fascynując malarzy przez stulecia. Rozwiane, nieco dzikie i z całą pewnością pełne kobiecego wdzięku fale to synonim kobiety nieco nieokiełznanej i wolnej. Są one kwintesencją kobiecości.
Romantyczne fale na głowie po dziś dzień cieszą się popularnością. Wpisują się w kanon kobiecego piękna i dość dosadnie go definiują. Falowane włosy nie wymagają wielu zabiegów, ani żmudnego modelowania pasm: to sposób na kobiecy i zwiewny look w kilku gestach. Są idealne, gdy nie masz czasu układać włosów, a zależy ci na dobrej fryzurze. Znamienne jest również to, że falowane fryzury pasują do każdej długości włosów i niemal każdej stylizacji. Z tą fryzurą można stworzyć zarówno niedbały, artystyczny i pełen luzu look, jak i wizerunek kobiety romantycznej i delikatnej.
Długie, romantyczne fale niezwykle łatwo jest wykonać: większość kobiet uzyskuje taki efekt pozostawiając włosy do wyschnięcia i nie susząc ich suszarką. Później wystarczy jedynie nałożyć na nie trochę pianki i delikatnie ugniatać włosy tak, by wzmocnić efekt pofalowanych pasm. Inną opcją jest zaplecenie na noc włosów w dwa skręcone koki (potocznie zwane „ślimaczkami”) po obu stronach głowy. Można również lekko zwilżyć włosy, spryskać je lotionem do stylizacji i wysuszyć suszarką z dyfuzorem.
Koński ogon to uczesanie, które polega na zebraniu wszystkich włosów i związanie ich gumką, lub spięcie spinką z tyłu głowy. Kucyk nie jest wytworem naszych czasów - kobiety czeszą się tak od stuleci. Starożytna Grecja, Rzym i Egipt umiłowały owo proste i nieskomplikowane upięcie. Warto wiedzieć, że w kulturze starożytnych Majów koński ogon nosili panowie. Kitka z włosów pojawia się w wielu kulturach i często kobiece głowy na freskach zdobi nie jeden, lecz kilka kucyków, upiętych wysoko i często ozdobionych u podstawy. Wiele kobiet z afrykańskich plemion upina włosy w koński ogon, przewiązując go grubym kawałkiem skóry lub rzemieniem.
Uczesanie rzeczywiście przypomina końską kitkę i jest tak wdzięczne, że nikogo nie dziwi jego popularność i nie sposób go sobie odmówić. Wysoko upięty kucyk pasuje niemal do każdej kobiety i każdego kształtu twarzy. Koński ogon to fryzura, która doskonale odnajduje się w każdej sytuacji: nadaje się jako uczesanie gwiazd, pasuje do wieczorowych sukni i do sportowych butów, żakietu, a nawet do munduru.
Koński ogon można dostosować do każdej stylizacji. Najpiękniejsze w nim jest to, że z pozoru przewidywalny – może zaskakiwać setką kombinacji. Wystarczy, że zamiast gumki opleciesz wokół niego mały warkocz zapleciony z własnych włosów. Koński ogon może być związany tuż nad karkiem, lub w połowie długości włosów – aby ujarzmić włosy warto używać różnych gumek, spinek i przypinek. Bardzo oryginalnie wygląda apaszka związana u podstawy kitki, aksamitna lub jedwabna wstążka – gładka lub w grochy, związana w kokardę lub luźno opadająca na ramiona wraz z całym końskim ogonem. Uroku całej fryzurze doda również kwiat wpięty w gumkę.
Dla kobiet, które lubią się wyróżniać dobrą propozycją będzie tzw przekładany kucyk, dzięki któremu można zyskać niebanalną, zachwycającą fryzurę w jedną chwilę. Wiele kobiet lubi czesać koński ogon z boku głowy – wygląda to nietypowo i przekornie, a oryginalna fryzura powstaje w jedną chwilę.
Splecione na wzór kłosa warkocze są według stylistów fryzur najbardziej urzekającą z fryzur. Warkocz sam w sobie jest niczym biżuteria dla głowy – stanowi swoistą ozdobę, dzięki której codziennie możesz wyglądać inaczej – wystarczy, że np. wpleciesz w niego inną ozdobę.
Kobiety plotły włosy w już od pradawnych czasów: warkocz królował w starożytnej Grecji i Rzymie, zaś Egipcjanie pletli z włosów mnóstwo maleńkich warkoczyków luźno opadających na ramiona. Warkocz był niezwykle praktyczny: nie przeszkadzał podczas pracy i...walki, z tego względu polubili go groźni wojownicy północy, czyli Wikingowie. Kobiety sięgały na wyżyny kreatywności upinając warkocze, podpinając je do tyłu wstążką, wplatając w nie kwiaty lub – w przypadku koronowanych dostojnych głów – szlachetne i drogocenne kruszce. Warto pamiętać, że warkocz symbolizował również żyjącą w czystości niewiastę, która przed wyjściem za mąż musiała przejść przez ceremonię rozplątywania warkocza (tzw. rozpleciny). Symbolizowała ona zgodę rodziny na wydanie córki za mąż.
Podobnie jak klasyczny bob – splecione włosy stały się dla wielu symbolem rewolucji: przyczyniła się do tego Julia Tymoszenko i jej warkocz. Upięty wysoko niczym korona z włosów był znakiem rozpoznawczym „pomarańczowej rewolucji”. Kobiety udowodniły po raz kolejny, że ich fryzura to nie tylko ładny wygląd, ale również swego rodzaju ideologiczna forma przekazu tego, co dla nich ważne.
Warkocz niejedno a imię. Plotąc go, ogranicza cię jedynie wyobraźnia. Może on powiedzieć wiele o osobie, która go nosi. Zazwyczaj symbolizuje on młodość i niewinność. Kobiety lubią go, ponieważ nieraz ratuje włosy w tzw. bad hair day. Warkocz ujarzmia nieposłuszne pasma i dodaje szyku każdej stylizacji. Od niedawna zyskał on nieco mniej grzeczny wizerunek. Cały świat obiegły niebywałe, pełne wirtuozerii i fantazyjne sploty, nazywane „smoczym warkoczem”. Modę na grube, finezyjnie splecione warkocze zapoczątkowała bohaterka popularnego serialu Gra o Tron, Daenerys. „Matka smoków” zachwyciła kobiety pięknie i nietuzinkowo splecionymi warkoczami, które wyglądem rzeczywiście przypominały smoczy ogon.
Warkocz to fryzura, którą można zapleść nawet na włosach do ramion i krótszych: wystarczy, że zaczniesz go robić od czubka głowy, stopniowo dobierając pasma włosów i tworząc coraz dłuższy splot (nazywa się on warkoczem dobieranym). Warkocz można pleść z całych włosów, podpinać go lub skręcić tak, by utworzyć kok na czubku głowy. Bardzo zawadiacko wygląda również jeden, lub kilka maleńkich warkoczyków, luźno opadających na rozpuszczonych włosach. Warkocz można też zapleść jedynie nad czołem lub wykonać tzw. baranka – czyli dwa warkocze, zwinięte przy uszach.
Bardzo ciekawy artykuł. Kto by pomyślał, że bob symbolizuje niezależność kobiet? Tzn. jak teraz o tym pomyśleć, to faktycznie ma to sens. Fajna ciekawostka ;)
hue hue, moje włosy się same falują, jestem naturalnie klasyczna :p
Ja jestem totalną fanką warkoczy. Co prawda poświęciłam sporo czasu na to, żeby się nauczyć tych pięknych fryzur, ale teraz już mam taką wprawę, że zajmuje mi to chwilę :) Nie dość, że są mega wygodne, to jeszcze wyglądają naprawdę imponująco. To już taki mój znak rozpoznawczy :P
Warkocze Daenerys to jest mistrzostwo świata <3
Chciałabym mieć rano czas na tworzenie pięknych fryzur. To jest co roku moje postanowienie – wstawać wcześniej i czesać włosy tak, żeby zadawać szyku w pracy. No i jak do tej pory jedynym moim wyczynem jest zrobienie końskiego ogona, żeby jakoś ogarnąć szopę po spaniu xD
tak samo jak koki albo warkocze, to już klasyka kobiecych fryzur
Bob to już chyba nigdy nie wyjdzie z mody :)
Opinie: #7